Uwaga! Wszystkie prace na tym blogu są mojego autorstwa, jeśli tak nie jest wyraźnie to zaznaczam. Nie wyrażam zgody na ich jakiekolwiek użycie, kopiowanie, zamieszczanie ich, bez podlinkowania, bądź opisu ze wskazaniem źródła!!! Moje prace, wzory, sposób wykonania chronione są prawami autorskimi i nie zgadzam się na ich wykorzystywanie zwłaszcza w celach komercyjnych!
Wiadomości bojlerowe są takie, że nie mam bojlera a tym samym ciepłej wody w kranie:( Jestem do granic zmęczona, zasypiam tam gdzie w danym momencie siedzę. Wczoraj odbyło się sprzątanie łazienki po raz drugi, bo zanim można było zdjąć to ustrojstwo trzeba było wypuścić wodę i cały kilkuletni syf nagromadzonych osadów wodnych chlupną na podłogę rozbryzgując się po ścianach...
Także mój bojler wygląda tak:
Co nie mniej ni więcej oznacza odchudzenie portfela....
Więc dla poprawy nastroju upiekłam sobie ciasto z agrestem.
Moje zirytowanie, wkur....., złość i nie wiem jak to jeszcze nazwać sięgnęło zenitu.
Gdybym mogła dać upust słowom, które wdzierają mi się na usta było by lżej, ale niestety dziecko w domu i wszystkie możliwe przekleństwa muszę zachować dla siebie.
Jedyne co to natężenie mojego głosu, krzyk raczej dają się we znaki. Pies z koszyka nie wychodzi, kot się patrzy jakby chciał powiedzieć "co się drzesz kobieto", a mnie biała gorączka zalewa!!!
Jeszcze z dwie godziny sprzątania mnie czeka!!! Cała łazienka zalana - piekielny bojler wystrzelił, czy nie wiem co on tam sobie zrobił i cudownym strumieniem woda lała się z wysokości 1,5 metra na pralkę i wszystko w koło.
Tak sobie myślę, że w takim momencie chciałabym mieszkać w centrum miasta i mieć wodociągi miejskie, a nie na wsi i delektować się wodą z własnej studni, którą trzeba ogrzać w piekielnym BOJLERZE!!!!
Piękny dzień dzisiaj mamy (czyt. głowa mnie nie boli po raz pierwszy od trzech dni), więc w sprzyjających okolicznościach przyrody (czyt. Ola sama w domu) można było posłuchać muzyki w odpowiednim natężeniu dźwięków :))
Przy tych utworach robiłam masaż relaksacyjny jak pracowałam w SPA w hotelu i nikt poza mną nie wiedział co to za zespoły i jaką muzykę tworzą. Jeden pan tylko jak usłyszał Katatonie to mu się oczy zaświeciły:) a ja jak go zobaczyłam od razu wiedziałam, że się dogadamy:)
Pierwszy sposób aby nastraszyć dziecko to puścić mu ulubiony zespół mojego dziecka:) np. jego ulubiony utwór:
Coś mi się wydaje, że do tych skrzypiec w szkole muzycznej trzeba będzie dobrać drugi instrument i to będzie perkusja - w "graniu" tego na kolanach jest już bezbłędny.
I na koniec części muzycznej cover:), chociaż coverów nie lubię myślę, że ten jest całkiem udany.
Pomęczyłam Was muzycznie to teraz to co ostatnio sobie zrobiłam:) Haftowane koralikami spinki:)
I drugi sposób jak nastraszyć dziecko to wydrukować poniższe zdjęcie w odpowiednim powiększeniu i powiedzieć dziecku, że jak będzie niegrzeczne to ta pani do niego przyjdzie:)