Podglądacze:)

wtorek, 5 lipca 2011

Zmory i potwory łazienkowe

Rączki świerzbiły i  powstała kolejna spinka


Wiadomości bojlerowe są takie, że nie mam bojlera a tym samym ciepłej wody w kranie:( Jestem do granic zmęczona, zasypiam tam gdzie w danym momencie siedzę. Wczoraj odbyło się sprzątanie łazienki po raz drugi, bo zanim można było zdjąć to ustrojstwo trzeba było wypuścić wodę i cały kilkuletni syf nagromadzonych osadów wodnych chlupną na podłogę rozbryzgując się po ścianach...
Także mój bojler wygląda tak:


Co nie mniej ni więcej oznacza odchudzenie portfela....
Więc dla poprawy nastroju upiekłam sobie ciasto z agrestem.


niedziela, 3 lipca 2011

!!!!!!!!!!!!!!!

Moje zirytowanie, wkur....., złość i nie wiem jak to jeszcze nazwać sięgnęło zenitu.
Gdybym mogła dać upust słowom, które wdzierają mi się na usta było by lżej, ale niestety dziecko w domu i wszystkie możliwe przekleństwa muszę zachować dla siebie. 
Jedyne co to natężenie mojego głosu, krzyk raczej dają się we znaki. Pies z koszyka nie wychodzi, kot się patrzy jakby chciał powiedzieć "co się drzesz kobieto", a mnie biała gorączka zalewa!!!
Jeszcze z dwie godziny sprzątania mnie czeka!!! Cała łazienka zalana - piekielny bojler wystrzelił, czy nie wiem co on tam sobie zrobił i cudownym strumieniem woda lała się z wysokości 1,5 metra na pralkę i wszystko w koło.
Tak sobie myślę, że w takim momencie chciałabym mieszkać w centrum miasta i mieć wodociągi miejskie, a nie na wsi i delektować się wodą z własnej studni, którą trzeba ogrzać w piekielnym BOJLERZE!!!!

sobota, 2 lipca 2011

Dzisiaj o tym, czym straszyć dzieci...

Piękny dzień dzisiaj mamy (czyt. głowa mnie nie boli po raz pierwszy od trzech dni), więc w sprzyjających okolicznościach przyrody (czyt. Ola sama w domu) można było posłuchać muzyki w odpowiednim natężeniu dźwięków :))




Przy tych utworach robiłam masaż relaksacyjny jak pracowałam w SPA w hotelu i nikt poza mną nie wiedział co to za zespoły i jaką muzykę tworzą. Jeden pan tylko jak usłyszał Katatonie to mu się oczy zaświeciły:) a ja jak go zobaczyłam od razu wiedziałam, że się dogadamy:)

Pierwszy sposób aby nastraszyć dziecko to puścić mu ulubiony zespół mojego dziecka:) np. jego ulubiony utwór:


Coś mi się wydaje, że do tych skrzypiec w szkole muzycznej trzeba będzie dobrać drugi instrument i to będzie perkusja - w "graniu" tego na kolanach jest już bezbłędny.
I na koniec części muzycznej cover:), chociaż coverów nie lubię myślę, że ten jest całkiem udany.



Pomęczyłam Was muzycznie to teraz to co ostatnio sobie zrobiłam:) Haftowane koralikami spinki:)


I drugi sposób jak nastraszyć dziecko to wydrukować poniższe zdjęcie w odpowiednim powiększeniu i powiedzieć dziecku, że jak będzie niegrzeczne to ta pani do niego przyjdzie:)