Tak mi się jakoś zniknęło, ale to przez natłok spraw okołorodzinnych i zamówieniowych:)
W sumie to dobrze, bo mam co robić:)
Dzisiaj będzie trochę zdjęć... no dobra raptem 6:)
Zacznijmy od misia i naszyjnika
Naszyjnik i misio zrobione z włóczki, którą dostałam od Alicji taki szary, dość duży motek, cudownie się przerabiał, który okazał się mało wydajny. Myślałam, że spokojnie starczy mi i na naszyjnik i na misia, a tu zonk... Ale nie ma tego złego:) Dołożyłam ciemniejszy szary z równie cudownej włóczki "puchatka" i miś powstał dwukolorowy:)
A w sobotę, jak w każdą ostatnią w miesiącu byłam w Galerii Izerskiej...
Nie pytajcie jak się jechało w śnieżycy na letnich oponach... ratował mnie napęd na 4
Droga wyglądała tak:
Pięknie prawda?
Ogólnie to zamiast jarmarku mieliśmy cudowne spotkanie towarzyskie, wymiana doświadczeń, poglądów, produktów:) ogólnie mi się podobało mimo wszystko:)
Na drugim zdjęciu widać to co w galerii zostawiłam, aby goście z Niemiec mieli co kupić;)
Na dzisiaj tyle, bo co ja Was tam będę męczyć;)