Podglądacze:)

niedziela, 4 grudnia 2011

Praga i ku przestrodze

Wczoraj byłam na Praskim Rallysprincie 
Jestem niewyspana, zmęczona, ale szczęśliwa:)
Dzięki Filipowi (dlaczego dzięki niemu lepiej nie pytać) kupiłam w czeskim Lidlu spodnie narciarskie, moje pierwsze w życiu:)
Troszkę zdjęć będzie:)

Takie fajne ciężarówki po Pradze jeżdżą:)


Suuuuubaruuuuu..... wrrrrrr.....


Czeski Chuk Norris:)


 Lancerek.... wrrr.....


Filip na trybunie VIPowskiej


 Filip i pierwsze oznaki zmęczenia
W końcu o 4 ściągnęłam go z łóżka


 Filip kaput, kimnął się tak 40 minut i wstał rześki i świeży:)


 Praga od tyłu


Na koniec przestroga...
Nie wolno bawić się z kotem, jeśli on tego nie chce...
Ja i moje górne usto ala Angelina Jolie:)
2 szwy i lekkie zasinienie


Mąż pojechał pod Kłodzko na co-drive i tak się tylko zastanawiam czy zauważy to jak wróci... :)
Na koniec mała zabawa łap licznik:)
Kto chętny, kto pierwszy ten wygrywa
Czekam na mejla ze screenem 
czarnalola@gmail.com
A tym razem wygrywa numerek
11111

11 komentarzy:

  1. Z kotem - z małą psiną też, mój mąż kiedyś wyglądał podobnie!
    Praga piękna- byłam- ale zatłoczona turystycznie bez względu na porę roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. ojojoj!pazurki!
    Ja z motoryzacją nie koniecznie, pewno kimałabym dłużej niż Filip :)
    Pozdrawiam
    Agnieszka z niebieskości

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieliście fajną wycieczkę. Biedna Lolu! A to niedobry kiciuś. Tych szwów Ci współczuję. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  4. oj nie wolno nie wolno...
    znajoma chciała ostatnio pomóc małemu bezdomnemu kotkowi i skończyła jak Ty; a do tego seria zastrzyków p/ wściekliźnie....

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego ja nie przepadam za kotami. Kiedyś miałam takiego ... że bez niczego podchodził cię od tyłu i gryzł po nogach.

    OdpowiedzUsuń
  6. O biedaku!To nie fajną miałaś przygodę.Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. jej.. za kotami nie przepadam odkąd w dziecińswie mnie podrapał. współczuje. a twoja pociecha mimo wszystko chyba dobrze sie bawiła ;)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. No - to już wiesz, co z kotem robić nie wolno:) A mnie, gdy byłam dzieckiem, kot ...ugryzł, normalnie jak pies!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ajtam, ajtam:) Nie jest tak źle:) Usto w ogóle nie boli, a myślałam, że będzie. Sama sobie jestem winna, bo zaczepiałam. Przynajmniej oprócz zastrzyku przeciwtężcowemu nic więcej mnie kuć nie będą, bo o mój własny, osobisty, pokojowy kot. Tak to jest w rodzinie ona mnie drapie ja ją gryzę a i tak się kochamy;))

    OdpowiedzUsuń
  10. no chyba żartujesz, że mąż nie zauważy
    mój kot też agresor ale tak mnie jeszcze nie załatwił - Bogu dziękuję bo to boleć musiało, że hoho

    OdpowiedzUsuń