Podglądacze:)

wtorek, 31 stycznia 2012

Zakółkowałam się...

Jakiś czas temu założyłam bloga, który miał być typowo wytwórczy:)
Tam chciałam zamieszczać wszystkie szczegółowe zdjęcia tego co zrobię, ale totalnie nie mam do niego serca. Chyba go usunę, aby sieci nie zamulać;) i pozostanę przy jednym jedynym.
Ogólnie to powietrze ze mnie uszło i cały zapał do pracy i wszystkie plany, które miałam poszły w zapomnienie. Nic mi się nie chce...

 Tak szczerze zakółkowałam się i teraz wręcz hurtowo powstają kolczyki i naszyjniki:)
Dzisiaj tylko jedna para




Dzisiaj ostatni dzień zapisów na candy:)
Jak się nic nie zawali jutro losowanie:)
A to siedzi w mojej głowie...

sobota, 28 stycznia 2012

Prototyp

Ten naszyjnik powstał jako pierwszy, tzn przed tęczowym:), ale jakoś tak mu zdjęć ludzkich nie zrobiłam, więc oto on:)




czwartek, 26 stycznia 2012

Znów się chwalę:)

Kolejne "sprawozdanie" z otrzymanych prezentów candowych:)
Tym razem od Ewy ze Świata Amalii
Niespodzianka dopasowana idealnie do mnie:)
W przesyłce była czekolada moja ulubiona, zestaw do zrobienia korali (zrobiłam wow), herbatki, serwetki (nowe okazy do mojej kolekcji), koraliki kryształowe, zawieszki, drucik i własnoręcznie zrobiona kartka:)

środa, 25 stycznia 2012

Tęczowy

Dwa dni nad nim siedziałam i skończyłam...





Jest jeszcze jeden skromniejszy, ale on jutro, bo już mi się nie chce baterii ładować:)
Muszę coś zrobić z kolorystyką mojego bloga, bo depresyjnie na mnie działa...

wtorek, 24 stycznia 2012

Kto nie ma szczęścia w miłości ten...

...wygrywa candy
Oczywiście żartuje, ale mi się ostatnio poszczęściło:)
Teoretycznie miał być post o naszyjniku, ale przyjechał listonosz dostarczając dwie przesyłki. Radość podwójna, bo jedna zawierała zamówienie filipowe:)
Pierwsze wygrane candy było u
Ania zaoferowała podkładki w kształcie serc, które ozdobione miały być wybranymi imionami:) I tu wkroczył Filip stwierdził, że fajne i w ten sposób powstały podkładki specjalnie dla Filipa:) Podkładki zostały sfotografowane i rozesłane mmsem do wszystkich na filipowej liście kontaktów telefonicznych:)


A oprócz podkładek cukiereczki były też dla mnie:)



Drugie candy, które wygrałam strasznie mnie ucieszyło:)
U wygrałam płyty Adele!!!!!!!!!!
Lubię, bardzo lubię Adele:)
Jak ją słyszę mam skojarzenia z pewną rudowłosą pięknością:)
Nie wiem dlaczego...
Może przez ciepło bijące od nich...
Na dowód, że są, oto płyty:)


 7 dni zostało:)

sobota, 21 stycznia 2012

Nocne owoce

To, że w nocy wszystko robi się najlepiej wie większość z Was...
Żeby nie analizować, nie myśleć, nie nakręcać się wszystko robi się prawie samo...
I tak powstało kilka par kolczyków...
Na haftowanie koralikami mnie wzięło...
Dzisiaj sztuki (pary) trzy...
cdn...



czwartek, 19 stycznia 2012

Muffinland

Nowa broszka...
Powiedzmy nowa broszka z nowej kolekcji:)
Są jeszcze naszyjniki, inne broszki, kolczyki i bransoletki tylko nie ma aparatu, który by dobre zdjęcia zrobił:( Od jakiś 11 postów prezentuje Wam zdjęcia z telefonu...
Tak więc broszka oto ona:)


Się za pieczenie wzięłam dzisiaj...
Z tego nic nierobienia trzeba było coś w końcu zrobić:)
Powstały muffinki:)
Tylko jak to u mnie bywa nastąpił przerost formy nad treścią:)
Za dużo ciasta, za małe foremki i powstały kulfony:)


Pewnie i tak szybko zniknął, więc kto by się ich kształtem przejmował:)
Pamiętacie o candy??:)))
12 dni jeszcze zostało:)

wtorek, 17 stycznia 2012

Cieszyć się czy nie cieszyć??

Oto jest pytanie...
No bo teoretycznie pięknie, biało, czysto się zrobiło, ale...
Na samochodzie 10 cm śniegu...
Podwórko i 15 metrów do bramy odśnieżania...
I to wszystko po to, żeby do dentysty pojechać...
:(


Na pocieszenie candy jeszcze trwa...
Zostało 14 dni aby się zapisać...

niedziela, 15 stycznia 2012

Festiwal światła

Od 4 lat organizowany jest u nas Karkonoski Festiwal Światła
Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć:)
Nawet gdyby mi się nie chciało to Filip chciał, a to rzecz święta;)
Troszkę zdjęć Wam pokaże i filmiki, które szczególnie polecam






W budynku Politechniki (Pałac Schaffgotschów) wystawiona i podświetlona była wystawa malarstwa, zdjęć, rzeźby i przedziwnych instalacji. A wśród nich praca dyplomowa mojego kuzyna z moimi osobistymi szkłami powiększającymi:))


A teraz trochę filmików z podświetlania budynków.
Polecam oglądanie, bo warto.
Zrobiłam kilka mniejszych żeby blogger nie miał focha w czasie ładowania 








A dzisiaj na zakończenie pokaz sztucznych ogni był, ale z tego zdjęć już nie będzie, bo mi się post zwieszać zaczyna:)

piątek, 13 stycznia 2012

Zagotowałam się...

W środę jak odprowadziłam dziecko do szkoły wychowawczyni Filipa zaczepiłam mnie i jeszcze dwie matki ze stwierdzeniem aby w ferie pomalować klasę i żebyśmy nad tym pomyślały. Jak powiedziałam mężowi o tym to prawie wyszedł z siebie i zabronił mi dokładać się do tego choćby złotówką, bo jak się dołoże to będę mogła w tej klasie zamieszkać:) Nasze ferie rozpoczynają się od tego poniedziałku, więc teoretycznie na zorganizowanie czegoś zostały tylko czwartek i piątek, ale to nieistotne... 
Wczoraj rano znowu miałyśmy "zebranie" korytarzowe po odprowadzeniu dzieciaków do szkoły. Wyraziłam swoje i męża zdanie, że nam to zupełnie się nie podoba. Pani Krysia (babcia jednej z dziewczynek z klasy Filipa i przy okazji sprzątaczka w szkole) baaaardzo krytycznie się na mnie spojrzała. Dziewczyny stwierdziły, że wszystkich rodziców nie ma i może pani Mariola (wychowawczyni) napisała by o tym w zeszycie korespondencji tak aby każdy rodzic o tym wiedział i wyraził swoje zdanie i aby przyjechała na 7:45 abyśmy mogli wszyscy razem z nią porozmawiać. 

W zeszycie pojawiła się taka wiadomość z ustaloną (??!!) już data remontu i kwotą stawki


Dzisiaj pani Mariola przyjechała oczywiście za 5 ósma, więc czasu na rozmowę nie było. Znowu zrobiłyśmy "zebranie" korytarzowe i po raz pierwszy szlak mnie trafił. Oprócz mnie była mama, która się nigdy nie oddzywa i na wszystko zgadza (zapłaciła 15 zł), mama, która zapłaciła, ale palcem nie kiwnie więcej, bo to wszystko na ostatnią chwilę było powiedziane, mama, która jest w radzie rodziców (kandydatura pani Marioli), jest bogata, nieasertywna i na wszystko się zgadza a jej mąż na remont oddeleguje pracownika z firmy, pani Krysia i mama, która tak jak ja nie zapłaci i palcem nie kiwnie.
Pani Krysia stwierdziła, że wszystkie pieniądze , które były przeznaczone na remont poszły na ocieplenie i specjalną obejmę drugiego budynku (nasza wiejska podstawówka składa się z dwóch osobnych budynków) a pani Mariola chciała powiesić tablicę korkową, którą dostała z jakiegoś tam projektu, ale jak zerwie starą to będą brzydkie ślady i trzeba klasę pomalować???!!!!??? Do tego palnęła, że szkoła nie ma pieniędzy (chciałam zaznaczyć, że organizowane były 2 imprezy płatne dla uczestników na wyremontowanej ze środków gminnych sali gimnastycznej na których szkoła zarobiła i to sporo nie ponosząc zupełnie kosztów typu jedzenie, bo rodzice MUSIELI się zorganizować i to zapewnić dla wszystkich, czyli np upiec ciasta żeby Ci co się bawią mieli co jeść) a ona od 5 lat nie dostała żadnej subwencji i jej koleżanki po fachu też nie. Koleżanki po fachu to jeszcze dwie panie sprzątaczki. Na tak małą podstawówkę mamy 3 sprzątaczki (nie wierze, że 90 dzieciaków jest w stanie tak nabrudzić aby tyle osób sprzątających musiało być, w szkole filipowego kuzyna na ok 1000 dzieciaków są  6 pań) i 2 konserwatorów!!!!! Wtedy ta matka, która też nie zapłaciła wyszła. Iwona sprząta w jednej z przychodni i jest sama, nikt jej nie pomaga. Trafiło ją stwierdzenie pani Krysi, że to przy sprzątaniu trzeba będzie pomóc. To ja mam pytanie co te 3 panie robią w tej szkole.
Żeby nie było, że nie szanuje osób sprzątających przez dwa lata harowałam w hotelu robiłam zabiegi na spa, sprzątałam całe wellness plus czasami pokoje i hol, do tego "gotowałam" w tajskiej kuchni, więc wiem z czym to się je.
A po południu zostałam doprowadzona do wrzenia. Dorota jako jedyna matka nie miała nic napisane w zeszycie korespondencji i po odebraniu córki poczekała na panią Mariole, żeby jej powiedzieć co myśli. Z Filipem wyszliśmy na dwór aby na nią poczekać, jak wychodziłam to usłyszałam żalenia pani Marioli, że prawda jest taka, że tylko 8 osób zapłaciło (w klasie jest 14 dzieciaków). Dorota dosłownie pół minuty później wyleciała ze szkoły i mówi, że do klasy weszła pani dyrektor i zapytała się na co znowu zbieracie pieniądze. Pani Mariola na to że "RODZICE WYMYŚLILI SOBIE MALOWANIE KLASY" Jak ja żałowałam, że nie czekałam na Dorotę w korytarzu tak aby słyszeć całą rozmowę. No przecież jakbym tam wlazła to chyba łeb bym jej ukręciła!!!!!!!!!!!

A remont to jeszcze podobno nas czeka jak dzieciaki będą przechodziły z trzeciej do czwartej klasy

Kłamie w żywe oczy babsztyl!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mnie już też raz okłamała sugerując, że moje dziecko kłamie!!!!
A co tam jak się żalić to do końca.
Filip jest jedynym dzieckiem w klasie, które nie chodzi na religie. To jest długa historia co, czemu, jak i dlaczego, ale pokrótce byliśmy z mężem chrzczeni, byliśmy u komunii, mój mąż ma bierzmowanie, ja już nie, bo rodzice dali mi wolną wole, ślubu kościelnego nie mamy, Filip nie był chrzczony. Doszliśmy do wniosku, że jak będzie chciał to w późniejszym czasie sam zadecyduje co i jak. Filip jest bardzo tolerancyjny i szanuje każdego równomiernie. W ogóle nie zwraca uwagi na to kto jest jakiego wyznania. Miał etap, że bardzo chętnie chodził z babcią do kościoła po czym stwierdził, że to co mówią o Jezusie to jest ściema. Ja staram mu się tłumaczyć wszystko i Filip doskonale wie, że są tacy co bardzo wierzą i są tacy co nie, są też tacy, co mają inną wiarę jak np nasz nauczyciel skrzypiec. Jest on świadkiem Jehowy i np nie uczył go grania kolęd i Filip to rozumie, drugie dziecko uczone przez tego pana i jego matka byli tym faktem zniesmaczeni.
Ale do rzeczy... 
Przed świętami dzieci przygotowywały się do jasełek. Pani w klasie pytała się czy w domach śpiewane są podczas wigilii kolędy. Dwójka dzieci w tym Filip powiedziała, że u nich się nie śpiewa. Filip opowiadając mi to powiedział, że pani była rozczarowana. Noż ku...... nie ma prawa komentować tego choćby najmniejszym gestem czy mimiką. Zanim do niej poszłam na drugi dzień wzięłam sobie na bok chłopca z Filipa klasy i pytam się jak to było. Oli użył stwierdzenia, że pani było przykro, że nie u wszystkich się śpiewa kolędy. Z pewnością, że to nie tylko wymysł Filipa poszłam do pani a ona mi na to, że przecież by sobie na jakiekolwiek komentarze nie pozwoliła. Z tego wniosek, że moje dziecko oraz inne dzieci kłamią!!!!!! Ja nie wiem jak ona radziła sobie z dziećmi świadków Jehowy, bo u nas jest sporo takich rodzin, a pani Mariola za moich czasów miała przynajmniej 5 takich dzieci.

No ulżyło mi:)
A w międzyczasie jak to pisałam to na dworze zrobiło się tak:)



...................................................................................

To jeszcze nie koniec:)
Muszę Wam polecić lekturę dwóch blogów
Pierwszy post to ostrzeżenie przed oszustką na blogu u Pasja Kati
Drugi to post o tym, że powinniśmy się cenić na blogu u Yadis

wtorek, 10 stycznia 2012

Zwichrowana psychika

Po pierwsze zrobiłam pierwsze broszki z tafty i organzy:)



Po drugie stwierdziłam, że mam wyjątkowo zwichrowaną psychikę:) Odkryłam, w sumie to wiedziałam od jakiegoś czasu, ale teraz to sobie uświadomiłam, że strasznie uspokajająco działa na mnie temperowanie kredek:) Wywalam je wszystkie z pudełka po czym kolejno oglądam i temperuje w razie potrzeby...
I to wyzwala we mnie pokłady spokoju:)))





Tak się zastanawiam czy to aby na pewno normalne...
Jakby co zapraszam na terapię kredkami do siebie;)
A na koniec reklama dźwignią handlu,
czyli przypominam o candy
Jeszcze 21 dni zapisów:)

sobota, 7 stycznia 2012

Bal zaliczony

Filip miał wyjątkowo wcześnie bal karnawałowy w szkole (4 stycznia), ale w sumie o dobrze bo z głowy już go mam. Chociaż może nie do końca, bo coś w szkole muzycznej wyczytałam o jakimś balu, ale na razie cicho siedzę póki Filip nic nie mówi. Czasami mam wrażenie, że to ja chodzę do szkoły a nie moje dziecko... 
Król Filip I



A do końca candy zostały 24 dni

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Komin

Sama się sobie nadziwić nie mogę!!
Że taka zdolna jestem:)
Robiąc poświąteczne porządki w czeluściach apaszkowej szafki znalazłam komin:) Komin własnoręcznie robiony!!!
Sama się sobie nadziwić nie mogę, że go zrobiłam:)
Taki równiusieńki!!!
Te oczka to wprost arcydzieła:)
Tylko włóczka mi się nie do końca podoba.
Kupiona w Lidlu, cieniowana.
I właśnie to cieniowanie pośrodku jakoś tak się układa, że mi się nie podoba:(, ale plusem jest to, że jest bezszwowy, więc można go powywijać:)
Oto on:




Przypominam też o candy;)
Jeszcze 29 dni zapisów;)