W niedziele byliśmy w Walimiu na rajdzie i w pobliżu pomnika Mariana Bublewicza i Janusza Kuliga na słynnych "walimskich patelniach" dosłownie obsiadły nas biedronki! Dawno nie widziałam ich tylu w jednym miejscu:) A na zdjęciach tylko część tych istot uwieczniona aparatem:)
A w drodze powrotnej byliśmy na obiedzie namówieni przez znajomych. Zajazd - restauracja, czy nie wiem jak to nazwać przecudnej urody. Zaaranżowana na styl pudrowego rustykalnego vintage stara stodoła. Zdjęcia robione ukradkiem między jedzącymi aby ich tylko na zdjęciu nie uchwycić.
Jeśli chodzi o jedzenie to całe nasze towarzystwo zachwycone żurkiem podawanym w chlebie, a ja z mężem zieliniarze totalni połakomiliśmy się na sałatki ja z dodatkiem tuńczyka, Adam z kurczakiem. I dzięki temu już nigdy tam nie zjemy. Adama kurczak był surowy:( Oczywiście kazał sobie sałatkę wymienić
A samo miejsce oceńcie sami:)
A w męskiej toalecie w pisuarze rosną kwiaty:)