Na początek mała informacja odnośnie mojej zachłanności:) czyli zapisałam się na kolejne candy:)))
Tym razem jest to blog LEMONADE , czyli coś dla wszystkich scrapków i nie tylko:)
Oraz candy Niebiesko-okiej.
Zakończyła się moja wymianka z Brydzią. Tzn ona dostała już swoją paczuszkę a ja swoją. Udało mi się zrobić zdjęcie tego co dostałam od Brydzi zanim mój zamówiony przepiśnik ulotnił się do kuchni mojej mamy.
Zakończyła się moja wymianka z Brydzią. Tzn ona dostała już swoją paczuszkę a ja swoją. Udało mi się zrobić zdjęcie tego co dostałam od Brydzi zanim mój zamówiony przepiśnik ulotnił się do kuchni mojej mamy.
Przyszła też przesyłka od Marzenciuk
Po raz drugi odczuwałam ekscytację z otwierania candowej przesyłki - bezcenne doznanie.
A oto jaka mnie przyjemność spotkała
Krówki magicznym sposobem znalazły się w łapkach Filipa, a breloczek i magnesiki cały dzień stały w opakowaniu - to jakieś moje zboczenie, ale tak ładnie w tym celofanie wyglądały, że aż żal mi było otwierać:) Breloczek jest cudowny!!!!!!!
Kolczyki natomiast od razu wylądowały na uszach. Przyznam się do czegoś... żółty nie należy do moich ulubionych kolorów, ale jak się okazało kolczyki te idealnie wyglądają z czekoladowym kolorem moich włosów i ich nową długością:)
Czwartek jak przystało na wzorową rodzinę spędziliśmy na rajdzie i tym razem niespodzianka to nie mój mąż startował tylko ja:) I taki mały on-bordzik:) plus Filip jako serwisant kół
no DZIALO sie Czarna Lola dajesz po garach :):):):):):)):0
OdpowiedzUsuńWidzimy, że słodkościowe szczęście dopisuje:)I bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce trafi do Pani szal jedwabno-filcowy. Prosimy o kontakt mailowy.
Pozdrawiamy i gratulujemy serdecznie.