Podglądacze:)

środa, 17 sierpnia 2011

NIGDY WIĘCEJ

NIGDY WIĘCEJ nie zabiorę się za remont czegokolwiek!!!!
Takie mam obecnie postanowienie. Mój zapał legł w gruzach i to doszczętnie. Jeden pokój malowaliśmy 4 dni. I żeby nie było to nie była jakaś wielka rewolucja tylko zwykłe malowanie i nowa wykładzina. Postanowienie mam twarde - gdybym miała nawet ciułać przez najbliższe 10 lat, sama już się za nic nie wezmę! Po prostu koszmar!
Jakby nie było Adaś jest 20 cm wyższy więc to on malował sufit:) a dokładniej kasetony - pozostałość po poprzednich właścicielach...


Bo teoretycznie wszystkie takie cuda sufitowe miały być zerwane, tynk zbity, położona gładź, ale gładź wygląda obecnie tak:

cena 3 469

a farba na ściany tak:
cena 2 249

 Moja elokwencja sięgnęła zenitu przy wspaniałych nowych filipowych kolorach i przy docinaniu wykładziny. Sama nie wiedziałam, że znam aż tak wiele obcych języków:)



Stwierdziłam, że na koniec dnia zasłużyłam na słodką kolację:) Dżemik różany w dużej ilości nadał się znakomicie:)


A w kuchni po 4 dniach zawalenia filipowymi rzeczami światło dzienne ujrzał mój kurak - prezent od Sydonii i Nordberda

13 komentarzy:

  1. Ja po ostatnim malowaniu kuchni, powiedzialam to samo - nigdy wiecej!!! Predzej sie wyprowadze, niz zdecyduje na jakis remont :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do takich decyzji dojrzewa się z wiekiem :)
    Każdy remont jest mimo wszystko koszmarny
    Synek pewnie najbardziej zadowolony :)
    Kuraczek uroczy

    OdpowiedzUsuń
  3. Czarna... jeśli kiedyś zachce Ci się remontów ( no i oczywiście będziesz miała uciułane;))... Ja chętnie się na nie pisze, bo lubię :)))...serio, serio :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzisz Norbercie wszystkie dziewczyny mnie rozumieją:) Mój tato (jakby nie było mężczyzna tak jak Ty:)) też dojrzewał do takiego stwierdzenia i dorósł do tego przed 50-tką, więc jeszcze jesteś młody i masz dużo czasu na fascynację remontem:P Tato wiele rzeczy zrobił w domu lepiej niż "specjaliści", staranniej, dokładniej, ale obecnie mówi mamie "sama se maluj"...
    Ja lubiłam remonty do niedzieli...
    Wiesz skoro jesteś chętny i lubisz, nie krępuj się, przyjeżdżaj:)Jeszcze kuchnia, korytarz, drugi pokój i tzw bardaszka (sypialnia) zostały:)
    Jesteś naprawdę bardzo oczekiwanym gościem:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to przecież sama rozkosz siąść ( po uporządkowaniu już wszystkiego) i z głębokim westchnieniem popatrzeć na efekty swojej pracy... wzruszyć się tak raz na jakiś czas:)))

    A Filip jak mi wczoraj o kolorkach i wykładzinie opowiadał to miał tonę radości w głosie!!!
    Nie zasłodziliście się tym dżemikiem różanym??? jeszcze nie próbowałam go w takiej ilości z pajdą chlebka, bo jakoś tak... nie wiem... słodko:D
    A kuraczek widzę, że już się zadomowił, ino mu dziewczyn do towarzystwa brak:DDDD

    To pisałam ja- Sydonia... ino mi sie przelogowywać na moje konto nie chce:DDDD
    Uściski do calusiej rodzinki :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Syduś, ależ wiem, że to Ty, przecież ja Cie po charakterze pisma poznam;)
    Dzisiaj będzie sesja zdjęciowa pokoju made by Filip (zdjęcia udostępnie na blogu po godz. 20.00), jak mój tatuś listwy przy podłodze zamontuje, bo to już nie na moje nerwy, potem tylko ustawienie mebli

    OdpowiedzUsuń
  7. *Czarna...
    to już sobie daruję podpisywanie się na przyszłość:DDDDD

    fajnie, to czekam na podgląd w całej krasie:)
    dostałam cynkusia, ale za to zasięg ucieka, a ładuję tel. więc jest na uwięzi...zadzwonie albo napiszę wieczorkiem. Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  8. hihihhi - nie wróciłam, jutro wrócę. Zakradam się na momenty do nie swojego komputera :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Za parę lat Ci przejdzie zapomnisz i ...Samo malowanie nie jest takie straszne. Nie wyobrażam sobie żebym miała to komuś zlecić. Zawsze sama maluje. Masz to już za sobą i na pewno jest super

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie to zwykle jest nigdy więcej... aż do następnego razu ;)
    Dziękuję za udział w Candy :)

    OdpowiedzUsuń