Dzisiaj byłam w Lidlu przed 8 rano aby kupić kurtkę mężowi....
Byłyście kiedyś w Lidlu jak jest coś godnego uwagi z samego rana???
No jakaś masakra!
Tabun ludzi wpada do sklepu, jak za komuny dosłownie, wrzuca wszystko co wpadnie w łapy (w większości ubrania) i jak zwierzęta szamocze się o dany rozmiar rzeczy...
A przy koszykach stają ci, którym nie udało się dobiec w pierwszym rzucie i czatują co kto zwróci po przymierzeniu np. przy lodówkach mięsnych...
Na szczęście udało mi się ZDOBYĆ kurtkę dla męża w odpowiednim rozmiarze:)
A rękodzielniczo dzisiaj zamotek w czarnym kolorze ze złotymi kuleczkami i naszyjnik wykonany z włóczki odgosiowej:)
I zrobię, każdej z moich dobrych duszyczek stronę tak dla siebie, żebym pamiętała co dzięki nim zrobiłam:)
No a ja się dziś po 16.00 calkie przypadkiem w L. znalazłam i dziwiłam, czemu ci ludzie tak szukają:) Czarny zamot może śmiało konkurować o moje serce z szarym, turkusowym i tym w kolorze fuksji. Jakby mi ktoś kazał wybierać, nie wiedziałabym. Na dziś: fuksja.
OdpowiedzUsuńLudzie w Lidlu nawet nie szukają oni maja chęć posiadania, bo coś zostało rzucone. Jedna kobietka ściskała w ręce kurtkę, nawet jej nie oglądając i w końcu się jej spytałam czy ją bierze, bo ja mam taką samą męską tylko z zielonym wykończeniem, a ona miała z niebieskim i ta bardziej mi się podobała w rozmiarze 52 i ona dopiero się na kurtkę popatrzyła a jej koleżanka uświadomiła ją, że to męska... i mi ją oddała:) Po prostu nie ważne co ważne żeby chwycić:) A ja ostatecznie i tak wzięłam zieloną w rozmiarze 54 i trafiłam idealnie:D
UsuńNie byłam, bo właśnie słyszałam takie opowieści. ;) ale kiedyś z ciekawości pójdę ;)
OdpowiedzUsuńZnajomy, który też był z żoną i małym synem, przed wejściem wyciągnął telefon, włączył nagrywanie i powstał film pt: "Antoś synu, patrz tak było w czasach komuny"
UsuńPierwszy, cudowny!!! Jeżeli zapragniesz znów czegoś sutaszowego - rezerwuję go!
OdpowiedzUsuńJuż sprzedany...:)
UsuńZamotek cudny, Lidla z tej strony jeszcze nie znam. Może dlatego że nie czatowałam jakoś na nic konkretnego. Tylko maszyna do szycia mi uciekła bo kaski akurat w tym tygodniu nie miałam :(
OdpowiedzUsuńNo ja czatuje czasem... bo mój mąż w tym roku kurtki potrzebował, a tego typu kurtki w np GoSport kosztują ok 300zł i to dopiero po przecenie... a ja raczej oszczędna jestem i bardziej mnie cieszy wydanie 111zł:)
Usuńja kiedyś, zupełnie przypadkiem, weszłam do lidla jak była u mnie wyprzedaż wszystkiego do -50% (nie wiem z jakiej okazji). sobie możesz wyobrazić co się działo :D byłam tam trzeciego dnia wyprzedaży, półki wyczyszczone prawie do zera, a ludzie jak tłum zombie z obłąkanym wzrokiem snuli się między regałami.
OdpowiedzUsuńfajny ten zamotek, ale bardziej urzekła mnie włóczka z której korale są zrobione - kosmiczna taka ;)
Najlepiej jest w pierwszym rzucie kurtek i akcesoriów narciarskich/zimowych na jesień i w pierwszym rzucie wiosennym akcesoriów rowerowych:) Polecam:D
UsuńLidl czyli wszytko w normie :)) odkąd pamiętam to tam się takie cyrki dzieją zresztą nie tylko tam... a naszyjniki śliczne :) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńW poniedziałki to ja mam samochód ale czasem A. odwożę i przed 8 w poniedziałki zawsze jest kolejka:)
UsuńA lidl! No tak ... ja kiedyś pojechałam po ser a były kurtki dziecięce - Matuchno jak ja się cieszyłam że ja po ser!. Jesteś baaaardzo twórcza, gdybym ja umiała takie cuda robić (ach rozmarzyłam się) zazdroszczę umiejętności, ale tak zdrowo :)
OdpowiedzUsuńZ racji posiadania dziecka na dziecięce tez czasem poluje;)
UsuńA Twoje dzieła też piękne! Byłam, widziałam:)
A ja bardzo lubię lidl :-) A pewnie dlatego, że na takie dantejskie sceny nigdy nie trafiłam...
OdpowiedzUsuńMaszynę do szycia mam z lidla :-)
Naszyjniki piękne :-)
Cudne te kwadratowe korale :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ooooo i jak oceniasz maszynę???
UsuńJa się czaiłam na nie, bo się dość często pojawiają, ale mam obawy, że ją zaraz zepsuje...
Ja mam takiego starego Łucznika, ale on ma tak mało ściegów...
Fajne korale i zamotka. O Lidlu słyszałam, nie doświadczyłam osobiście, ale wieść niesie, że jest ciekawie.
OdpowiedzUsuńDoświadczenie polecam;)
UsuńSłyszałam o takich akcjach w Lidlu ale sama nigdy nie brałam w nich udziału :) Naszyjniki cudne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńgratuluje zdobycia kurtki :D
OdpowiedzUsuńSama sobie też gratulowałam;)
UsuńNigdy nie trafiłam na taką akcje w lidlu. Musze się kiedyś wybrać- nie pamiętam kolejek za komuny. Zawsze nowe doświadczenie;)hihi
OdpowiedzUsuńPierwszy naszyjnik śliczny!!!
Pozdrawiam
No ja kolejki pamiętam i kartki i parę innych rzeczy też:)
Usuńmasz ogromny talent, sama próbowałam coś wydziergać i nici z tego wyszły :/ także podziwiam :)
OdpowiedzUsuńOj tam talent zaraz;)
UsuńJa byłam kiedyś uczestnikiem takiego porannego wejścia do Lidla po ubranka rowerowe :-).
OdpowiedzUsuńTak właśnie to wyglądało jak opisujesz. Udało mi się jednak kupić parę fajnych rzeczy, w dobrej cenie, dobrej jakości. Do dzisiaj mi służą. Wrażenia niezapomniane, ale ja dziecko komuny jestem, takie klimaty mi nieobce :))))
A zamotek jest na rękę,tak? :)
NO bo te pierwsze rzuty w sezonie są naprawdę dobrej jakości i cenowo naprawdę fajnie:)
UsuńA zamotek naszyjny:)
Ja pamiętam jak w lidlu miały być tańsze maszyny do szycia, jeszcze nie otworzyli, a tam już kolejka stała, a w sklepie! Dantejskie sceny normalnie! :)
OdpowiedzUsuńZamotek cudny:)
:)
UsuńDziękuję:)
świetne te naszyjniki Twoje :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś próbowałam, ale coś mi szydełko i koraliki nie idą jakoś razem...
co do Lidla to słyszałam opowieści o tym jak 'rzucają' towar i jak ludzie się 'rzucają' ale sama tego nie widziałam. Aż kiedyś wezmę wolne w robocie, żeby to zobaczyć chyba :D
Matko kochana, ja do lidla wkraczam tylko na większe zapasowe zakupy (i czasem genialne lody na patyku w polewie z białej czekoladyyyyy, mniam!) i nie wiedziałam, ze takie dantejskie sceny sie tam odbywaja. ale czego sie spodziewac w tym naszym kraju... Ale ale, pierwszy anszyjnik super, z rockowym pazurem!
OdpowiedzUsuń